![]() |
wegańska pizza |
1. Jest bardzo łatwo jeśli chodzi o gotowanie. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Na śniadania i kolacje najczęściej robię sobie pasty kanapkowe, moja ulubiona to pasta z soczewicy. Jest przepyszna, robi się ją pół godziny i wychodzi tanio. Polecam wszystkim, nie tylko weganom.
Planuję zacząć piec własny chleb, przynajmniej co jakiś czas. Wiedzieliście o tym, że można go zrobić w zwykłym piekarniku (wystarczy wąska blaszka), składniki są tanie (m.in. mąka i otręby), a do tego dłużej pozostaje miękki? Dodatkową zaletą jest brak chemii.
![]() |
źródło |
Nadal jem dużo ryżu i makaronu, na razie w wersji białej i niezdrowej, ale w przyszłości chcę to zmienić. Zdaję sobie sprawę, że dieta wegańska powinna być różnorodna, ale dojdę do tego powoli.
Bardzo łatwo jest mi również, gdy ktoś przy mnie je hamburgera czy ciasto. Pod tym względem jestem silna psychicznie. Odkąd jestem na świętach w domu ominęło mnie dużo ogólnie-uważanych-za-pyszne dań: hamburgery, spaghetti, czy kinder bueno. Chyba większość wegan ma tak, że nie widzi w tych daniach czegoś niesamowicie pysznego, tylko czyjeś cierpienie (ja tak przynajmniej mam).
2. Najtrudniejsza kwestia- ludzie. Gotowanie nie czyni weganizmu trudnym, tylko ludzie. Często słyszy się typowe pytania typu 'To co ty jesz?', albo 'Skąd bierzesz białko?'. Najgorzej jest, gdy się jest w towarzystwie samych mięsożerców i dowiedzą się, że jesteś weganinem. Wczoraj tak miałam i mimo, że dużo czytam o weganizmie, to nie jestem zbyt dobra w takich dyskusjach, zapominam te wszystkie dane i gubię się w zeznaniach.
Jeszcze gorzej, gdy jedziesz do rodziny, zwłaszcza na świeta Wielkanocne. Nie dość, że nie jestem wierząca, to jeszcze nie jem jajek. Ja na święta jeżdżę do teściów i przyznam ze wstydem, że jeszcze im się nie przyznałam. Po prostu przeraża mnie to, wyobrażam sobie, że zaczną na mnie 'krzyczeć' i powiedzą, że muszę jeść mięso, żeby być zdrowa itd. Będę musiała w końcu powiedzieć, ale na razie jakoś udało mi się przez te kilka dni oszukiwać i nie zjeść nic wbrew sobie ('Chcesz spróbować kotlecika?' - 'A nie, dziękuję, nie jestem głodna').
Powinno się ludzi uświadamiać, mówić spokojnie i przedstawiać rzeczowe fakty, ale ja właśnie nie jestem w tym zbyt dobra, bo jak tylko powiem coś mądrego ('A wiesz ile wody oszczędzasz nie jedząc jednego hamburgera?'), to oni zawsze odpowiedzą coś typu, że nie obchodzi ich nasza planeta, życie zwierząt i własne zdrowie (dostaję raka, gdy słyszę 'Zwierzęta są po to, żebyśmy je jedli'). To co ja mam wtedy odpowiadać?
3. Dostępność produktów wegańskich- O produkty wegańskie nie jest tak trudno, jak się wydaje. Przecież warzywa, owoce, ryż, makaron i warzywa strączkowe można wszędzie dostać. Nawet orientalne i mało znane produkty mogę dostać w sklepie obok lub w Piotrze i Pawle.
![]() |
źródło |
Polecam wszystkim niedocenianą i mało znaną soczewicę. Można ją na przykład dodać do makaronu, albo zrobić z niej pastę na kanapki, czy kotlety (tego ostatniego jeszcze nie próbowałam). I jest wbrew pozorom łatwo dostępna- w moim osiedlowym sklepie 400 g soczewicy kosztuje 4-5 zł, w Biedronce 3,80 zł (500 g), a w Piotrze i Pawle 3,50 zł. Ostatnio zauważyłam w sklepie soczewicę w puszce i nie wiem o co z nią chodzi- kosztuje ponad 2 zł za prawie 400 g i się ją gotuje tylko kilka minut. Muszę gdzieś poczytać, czy jest dobra.
[EDIT z 18.11.2015]: w Lidlu można kupić soczewicę za 3 zł!
![]() |
źródło |
4. Kosmetyki, alkohol i inne. Mam nadzieję, że każdy wie, że weganizm to nie tylko niejedzenie produktów odzwierzęcych, ale także niekupowanie kosmetyków testowanych na zwierzętach (żeby tego nie wspierać), ubrań ze skóry, wełny itp. Nawet alkohol może być niewegański.
![]() |
źródło |
Mam z tym duży problem i na razie nie kupuję samych wegańskich kosmetyków i alkoholu, tylko chcę stopniowo znajdować cruelty-free odpowiedniki. Na przykład- kilka dni po zostaniu weganką skończyła mi się kulka pod pachy. Zaczęłam szukać po Internecie, gdzie mogę kupić taką nietestowaną na zwierzętach. No i nie znalazłam nic sensownego (sorry, nie stać mnie na kulkę za 3 dychy) i z ciężkim sercem musiałam kupić 'zwykłą' kulkę, obiecując sobie, że w przyszłości będę robić inaczej.
[EDIT z 18.11.2015]: Wegańskie kosmetyki mogą być jednak tanie. Dla przykładu: kulkę pod pachy można kupić za 3 zł z Isany lub za 5 zł z Alterry, eyeliner z Essence za 11 zł, szampon do włosów czy odżywkę z Isany za ok. 5 zł.
Albo piwo. Ja piję jedno piwo, żeby być pijana, a 2, żeby być bardzo pijana. I niby znalazłam piwa bez zwierzęcych dodatków (z tego, co pamiętam, to chyba Tyskie jest wegańskie), ale nie wszędzie mogę je kupić i czasami już sobie kupię zwykłe piwo- ale przynajmniej przestałam pić piwo smakowe (nafaszerowane chemią).
[EDIT z 18.11.2015]: w Polsce większość piw jest wegańska, najczęściej kupuję Harnasia. Czasami kupuję piwa smakowe- nie odżywiam się już tak zdrowo; nie chcę wpaść w ortoreksję.
Są osoby, które po przejściu na weganizm wyrzucają ciuchy ze skóry, czy kosmetyki testowane na zwierzętach. Jest to bezcelowe marnotrawstwo, ponieważ i tak już wsparłeś ten przemysł kupując te rzeczy.
Jeszcze na zakończenie dodam, że nie czuję istotnej różnicy jeśli chodzi o moje zdrowie, ponieważ od kilku miesięcy jem zdrowo- nie opycham się chipsami, colą i inną chemią, jednak teraz jem jeszcze zdrowiej. Natomiast, gdybym codziennie jadła zupki chińskie (jak na pierwszym roku studiów), na pewno poczułabym różnicę. Pod względem finansowym również jest lepiej (np. nie wezmę sobie przy kasie w sklepie wafelka, bo prawie na pewno nie jest wegański), jem teraz mało przetworzonych produktów, więc wydaję o wiele mniej na jedzenie niż rok temu- jadłam same gotowe rzeczy typu pierogi czy paluszki rybne.
Mam nadzieję, że po moim wpisie weganizm stanie się dla Was choć trochę mniej dziwny i trochę zrozumiecie moje podejście.