Witajcie :) Przez kilka ostatnich dni miałam gości, do tego dzisiaj byłam cały dzień w szkole, dlatego piszę dopiero teraz.
Dzisiaj przychodzę do Was z obiecanym postem- jest to mój niezawodny sposób na naukę. Wymyśliłam go w liceum i od tamtej pory zawsze go używam, gdy się uczę.
Nie przemawiają do mnie sposoby typu: 'Wyłącz telewizor, komórkę, radio', czy 'Podkreślaj ważne rzeczy', których wszędzie pełno. Prawie nigdy nie robię tak, że siedzę i uczę się czytając coś. Mam umysł ścisły i jak sobie coś przeczytam to nic nie zapamiętam.
Mój sposób jest najlepszy do nauki słówek, chociaż wielokrotnie uczyłam się tak definicji (niekiedy nawet długich).
1. Napisz sobie po polsku słówka, których chcesz się nauczyć (albo słówka, których dotyczą definicje- np. 'Antropomotoryka', czy 'Magnez'). Może ich być więcej lub mniej niż 10.
2. Od razu napisz sobie gdzieś odpowiedniki w innym języku (ja piszę je na marginesie):
3. Następnie na następnej stronie napisz losowo liczby od 1 do 10 (tyle ile słów napisałeś):
4. Teraz patrz na słówka po polsku (z poprzedniej strony) i pisz po kolei ich znaczenie w (na przykład). j. angielskim:
5. Jeśli masz wszystko dobrze, ale nie jesteś pewien, czy wszystko będziesz pamiętał za kilka dni, możesz jeszcze raz poćwiczyć te słówka. Jeśli masz coś źle, to napisz jeszcze raz, aż do skutku.
Jeśli nie jesteście przekonani do mojego sposobu, to możecie
chociaż spróbować raz się tak nauczyć do jakiegoś sprawdzianu czy
kartkówki.
Oczywiście nie zapamiętasz tych słówek na całe życie (musiałbyś powtarzać je wiele razy), ale kartkówkę w ten sposób zaliczysz. Tą metodą potrafię wykuć kilkaset słówek w godzinę.
Czasami siedzę przed kolokwium i mam kilkanaście minut na przypomnienie sobie czegoś i moje koleżanki uczą się słówek czytając je, a ja moim sposobem uczę się w tym czasie kilkudziesięciu słówek. Widzicie różnicę?